Ropa naftowa-Bogactwo ziemi

Po dłuższej przerwie w aktywności na moim blogu postanowiłem ponownie zabrać głos. Poruszę temat, którego„kurz medialny” unosi się wysoko stanowiąc inspirację do przemyśleń i kluczowych działań wielu przedsiębiorstw. W związku z tym, że uczestniczę na co dzień w życiu polskiej branży transportowej - nie tylko siedząc za kierownicą - zwrócę uwagę na kwestię najbardziej jej dotyczącą i odciskającą najmocniej swe piętno w jej życiu codziennym.
Oczywiście chodzi o cenę ropy naftowej, która stanowi istotny czynnik rozwoju branży, jej rentowności, wskaźników wzrostów i spadków. 

 

Poruszę temat zbyt szeroki i zbyt potężny by móc opisać wszystkie zależności popytu i podaży tego surowca w jednym artykule. Spróbuję spojrzeć obiektywnym okiem na dziedzictwo ziemi, które decyduje o budżetach państw na całym świecie i reguluje wzrosty gospodarcze całych kontynentów.


Jesteśmy na początku roku 2016. Cena baryłki ropy naftowej czyli około 159 litrów wynosi blisko 30 dolarów podczas gdy jeszcze w lipcu 2014 roku wynosiła około 110 dolarów.
Dla niewtajemniczonych dodam, że surowa ropa naftowa wydobyta z ziemi, to czarna maź, która właściwie w stanie naturalnym nie ma żadnego znaczenia gospodarczego. Jest słabo palna a gdy się już zapali strasznie kopci. Jest to jednak substancja, z której można stworzyć mnóstwo niezbędnych w codziennym życiu produktów. ON czyli olej napędowy wszelkich silników diesla powstaje w wieży destylacyjnej rafinerii, poddając ropę naftową działaniu wysokich temperatur.

             Wieża destylacyjna ropy naftowej (Źródło: http://www.edukator.pl/Przerobka,4873.html)


Poprzez destylację „czarnej mazi” oddzielają się poszczególne elementy w zależności od masy. Cięższe frakcje jak asfalt czy mazut osadzają się na dnie. Ten pierwszy wykorzystywany jest jako powierzchnia naszych dróg, mazut zaś stosuje się jako paliwo do wolnoobrotowych silników okrętowych. Lżejsze frakcje unoszą się do góry wieży destylacyjnej, z których pozyskujemy wszelkie gazy użytkowe np. LPG. Każda uzyskana w wieży destylacyjnej substancja,           ma swoje wykorzystanie w gospodarce.  

Na wytworzony produkt w rafineriach, państwa narzucają różnego typu podatki, regulując tym samym wpływy do budżetu. W Polsce jest to głównie akcyza, podatek VAT i opłata paliwowa, które łącznie stanowią ponad 50% ceny finalnej na stacjach benzynowych. Mówi się, że najlepsi podatnicy to palacze, alkoholicy i kierowcy. Ci pierwsi, kupując paczkę papierosów wpłacają do budżetu ponad 80% jej ceny. Ci ostatni, tankując 50 litrów jakiegokolwiek paliwa do zbiornika swojego samochodu osobowego, wrzucają do państwowej skarbonki około 100 zł.
Zwarzywszy na fakt dziennego zapotrzebowania na paliwa w całym kraju, daje to gigantyczne kwoty. Mnożąc przez ilość dni w roku można się pogubić w zerach po przecinku. To setki miliardów złotych rocznych wpływów do budżetu tylko z jednej „dziesięciny” narzuconej na obywatela. Nie mam nic przeciwko. Dokładam do systemu swoją działkę bo chcę jeździć po równych drogach, położyć się w szpitalu na łóżku, które mi się należy, chcę usłyszeć sprawiedliwy wyrok sądu i mieć do niego prawo. Chcę widzieć na drogach doskonale wyposażone wozy strażackie i helikoptery ratunkowe. To wszystko kosztuje i doskonale zdaję sobie z tego sprawę.


Wróćmy do sedna tematu czyli obecnej ceny ropy na światowych rynkach. Wszelakiej maści media mające największe udziały w naszym rynku rozgłośni, twierdzą, że spadki cen ropy naftowej wymierzone są w Rosję, która rzekomo zaangażowała się w konflikt na Ukrainie. Rzekomo, gdyż nie mogę stwierdzić tego na pewno. Dla mnie jest to bardziej konflikt wewnętrzny państwa ukraińskiego i obywateli we wschodniej jego części, jednak nie o tym będzie mowa.
Działania mające zaniżyć kurs tego surowca ma na celu uszczuplić budżet Rosji i jak najbardziej uderzyć gospodarczo w ten kraj, którego wpływy do budżetu z eksportu ropy stanowią około 25-60% totalnych dochodów. Skąd taka rozbieżność danych?
Stad, że nikt nie wie ile Rosja sprzedaje tego surowca, jakie są koszty jego wydobycia i jakie posiada jeszcze jego zasoby.

Koszty wydobycia ropy naftowej wahają się w zależności od zasobności złóż i ich położenia. Kraje, które mają do nich łatwy dostęp i niskie koszty zyskują najwięcej. Według informacji, które udaje się znaleźć w sieci najniższy koszt wydobycia ma Kuwejt i oscyluje on w granicach 8,5 dolara za baryłkę. Przy cenie 30 dolarów są więc jeszcze sporo do przodu. Niestety ciężko znaleźć informację na temat Rosji i ich kosztów ale brak informacji, również daje pewne przypuszczenia.
Do jak dolnej granicy zmierza cena ropy na światowych rynkach?
Ci, którzy uważają, że niska cena ropy uderzy w tak mocnego gracza na rynku jakim jest Rosja mierzą się niczym Don Kichot z wiatrakami.
Jak można wygrać z potentatem, który jest w stanie „zajechać” cenę każdego surowca?
Ten kraj ma powierzchnię 17 milionów kilometrów kwadratowych a więc jest 54 razy większy od Polski. W głąb ziemi Polski jest naprawdę mnóstwo zasobów naturalnych, które przy odpowiedniej cenie surowca są naprawdę sporo warte. W takim razie ile jest zasobów natury na powierzchni ponad 50 razy większej? Tego nie wie nikt. Zapewne nawet sami Rosjanie. Dysponują blisko 30% zasobów całego globu. Złoto, srebro, platyna, diamenty, słodka woda, lasy, węgiel kamienny, znajdziemy tam całą tablice Mendelejewa w ilościach tak ogromnych że nie sposób sobie tego wyobrazić. Według oficjalnych danych mają diamentów na następne 3000 lat...  

Pod wieczną zmarzliną zachodniej Syberii jest ponoć gazu na następne 300 lat, który jest paliwem o wiele czystszym w przeciwieństwie do „czarnego syfu-ropy”. Myślę, że w tym paliwie należy upatrywać przyszłość. W czym więc mogą zagrozić Rosji niskie jakiegokolwiek ceny surowca skoro w każdej chwili mogą zwiększyć wydobycie, przy niskich kosztach? 

 Od kilku lat na fali wysokich cen ropy na światowych rynkach, niektóre kraje postanowiły zainwestować w alternatywne źródła pozyskiwania tego surowca, jak łupki czy roponośne piaski. Koszty w tych przypadkach są jednak dużo wyższe niż w przypadku tradycyjnych odwiertów. Firmy, które postanowiły w taki sposób zarabiać musiały zainwestować ogromne środki w stworzenie infrastruktury wydobywczej. Niejednokrotnie wiązało się to z zaciągnięciem ogromnych kredytów. Czy aby niskie ceny tego surowca nie uderzą w nowo powstałą na rynku paliw konkurencję? Wraz za bankructwem i upadkiem firm wydobywczych na dno pójdą również systemy bankowe, które zainwestowały w ten biznes oferując toksyczne kredyty finansując niedochodowy interes. Co się stanie w kanadyjskim regionie Alberty gdzie powstały nowe miasta w ślad za wydobyciem surowca z roponośnych piasków? Co się stanie z 1,5 milionami miejsc pracy w Texasie i Dakocie Północnej zaangażowanymi w wydobycie ropy z łupków,w momencie gdy cena ropy jest poniżej realnych kosztów ich wydobycia?
Będąc potentatem branży i monopolistą na ryku można dyktować realia zwłaszcza gdy się posiada odpowiednie warunki i narzędzia stymulacji gospodarki jak choćby kurs waluty.
Według obecnego kursu rubla wobec dolara, za baryłkę ropy dostaniemy około 2500 rubli. A więc Rosjanin sprzedający ten surowiec stratny jest około 25% w porównaniu do połowy roku 2014, w momencie gdy obecna cena ropy jest prawie czterokrotnie niższa niż wtedy. Wszystko to czyni spadek nie aż tak bardzo odczuwalny.
Co prawda w Rosji zaliczono inflację na poziomie 15% jednak taka starta wartości pieniądza w tym kraju to nic nadzwyczajnego. W 2010r gdy nie było jeszcze problemu ukraińskiego wyniosła blisko 10% i takie wartości nie są w stanie zagrozić realizacji budżetu który wypełnia się w walucie rodzimej. Policjant czy pielęgniarka rosyjska nie zarabia w dolarach tylko rublach dlatego z realizacją wydatków budżetowych myślę że nie ma i nie będzie większych problemów. W jeden dzień w naszych mediach usłyszymy że w Rosji sklepowe półki są puste, w drugi zaś Rosjanie rzucają się w szał zakupowy (kolejny) z obawy przed utrata wartości pieniądza. Co więc tak kupują i za co co skoro półki i ich kieszenie są puste:) To tylko dobra mina do złej gry. 

Większych zmartwień nie będą miały zwłaszcza systemy państwowe, które mają niskie koszty funkcjonowania. Pomyślmy jakie ma koszty nasze państwo. Urzędy skarbowe, pracy, inspekcje pracy, policja, wszelkiej maści nowe ograny ściągania. Nie będę wymieniał bo trzeba byłoby stworzyć osobny artykuł lub książkę dla kosztów funkcjonowania naszego państwa. Co ma do zaoferowania swoim obywatelom Rosja?

Według tego co usłyszymy i zobaczymy w TV, Rosja oferuje niewiele. Ogólnie jest bieda i obywatel nie dostaje zbyt wiele od państwa.
Skoro państwo oferuje obywatelowi niewiele jego koszty są znikome.

 
Ile zarabia Rosjanin na wiertni ropy naftowej? Przy obecnym kursie rubla pewnie z pół dolara na godzinę:-) W tym przypadku najłatwiej zauważyć znaczenie swojej waluty, zwłaszcza posiadając odpowiednie narzędzia regulacji jej kursu jak wpływowa finansjera i międzynarodowe środowisko lobbistów. Ważne tylko by utrzymać odpowiedni poziom eksportu i ograniczyć nadmierną inflację a każdy wyjdzie na swoje i będzie miał z czego żyć.  


Co więc z państwami, które mają ogromne koszty funkcjonowania a ich główne wpływy opierają się jedynie na tych uzyskanych z korzystnej ceny ropy naftowej?
To są realni bankruci. Na pewno nie Rosja, która mimo dewaluacji waluty, zdołała zdywersyfikować koszyk dochodów i zacieśnić współpracę z państwem środka, uniezależniając się od zachodnich odbiorców. Poza tym mają na tyle surowca w tak niskiej cenie, że mogą sobie pozwolić na kilka a nawet kilkanaście lat posuchy na rynku. W 2004 roku wyniki eksportu Rosji były prawie trzykrotnie niższe niż w roku 2013 a mimo to budżet sobie poradził. Kraj i naród ten przeszedł w swej historii wielkie klęski głodu i przetrwał do dziś będąc supermocarstwem.

                        

Rosja na pewno odczuje spadki na rynkach i cenach surowców, jednak to nie jej polityka międzynarodowa jest za nie odpowiedzialna.
Najlepiej cenę produktu dyktuje popyt i podaż, czyli zapotrzebowanie i ilość danego dobra na rynku. Kraje OPEC nie zdecydowały się obniżyć wydobycia ropy pomimo spadku na jej zapotrzebowanie głównie w Chinach, która jest obecnie największą gospodarką świata. Myślę, że spowolnienie gospodarcze państwa środka odbije się nie tylko na cenie ropy ale i na globalnej koniunkturze.
Nadmierna ilość produktu na rynku i brak na niego chętnych mogło przynieść tylko jedno - spadek jego ceny. Przyszłości ceny ropy nie widzę w różowych barwach choćby w związku z decyzją rządu USA o zniesieniu zakazu eksportu tego surowca wprowadzonego w latach 70. W 2015 roku zaś, zniesiono sankcje nałożone na Iran co pozwala temu krajowi wrzucić na rynek tego surowca kolejne miliony jego baryłek.
Jakie mogą być tego efekty? Odpowiedź jest chyba oczywista.



Niska cena ropy uderzy przede wszystkim w nieudolne systemy państwowe oparte na głównym źródle dochodów, którym jest wydobycie i eksport ropy. Odbije się również na budżetach państw realizowanych z nałożonych na paliwa wszelkich podatków. My transportowcy i kierowcy możemy się z tego powodu na razie tylko cieszyć. Na razie, bo zbyt niska cena tego surowca może być tak samo niezdrowa jak zbyt wysoka.